22.1.20

A wszystko zaczęło się od... (part 2)

      Hip-Hopu i Rapu. Jako dziesięciolatek po raz pierwszy zobaczyłem w teledysku dja, który „drapał” płyty winylowe. Od tego momentu złapałem bakcyla djskiego. Stało się to dla mnie priorytetem by w przyszłości również scratchować. Jakimś dziwnym trafem zacząłem znajdować dużo informacji na ten temat, mino, że jeszcze nie miałem wtedy internetu, lecz za pomocą głównie radia trafiłem na audycję radiową, która to serwowała Rap jak informacje na temat całej kultury Hip-Hop, w tym było też o djingu. Co poniedziałek o godzinie 21:00 siedziałem ze słuchawkami w uszach i małym, kieszonkowym radiem, takim jak to kiedyś było dołączane jako dodatek do kolorowych czasopism. Dzięki temu zebrałem bardzo dużo informacji na temat djingu. Drugim takim medium była telewizja muzyczna, którą oglądałem rzadko, jedynie tylko wtedy, gdy byłem u dziadków, którzy mieszkają w mieście i mieli dostęp do kablówki. Również w szkole podstawowej moi znajomi słuchali Rapu, więc to też było dodatkowym bodźcem muzycznym. Hip-Hop stawał się już wtedy na tyle popularny, że płyty, składanki najbardziej popularnych utworów hip-hopowych zaczęło być dodawanych do gazet, które zresztą kolekcjonowałem. To był  kolejny kamień, który dołożył się do tej muzycznej lawiny. 
      Jakieś dwa lata później gdy również słuchałem muzyki na popularnym kanale muzycznym i byłem już bardzo „wkręcony” w klimat Hip-Hopu, obejrzałem program poświęcony muzyce elektronicznej, muzyce Techno, czyli Club Rotation. Były tam też relacje z imprez np.: Mayday, czy Love Parade. Wywarło to na mnie bardzo duże wrażenie. Te światła, hipnotyzująca muzyka, ludzie, dziwnie poubierani. Ten trans, w którym oni przebywali. No i oczywiście Dj. To on był w środku uwagi, wprowadzając ich właśnie we wspomniany już trans. Zdałem sobie sprawę z tego, że jednak do tego jest mi bliżej, aniżeli do, jak mi się wtedy wydawało „popisywania się” za gramofonami. Stwierdziłem, że za pomocą winyli i gramofonów chcę ludzi wprowadzać w „trans”. Bardzo to mi wtedy zaimponowało. Siedziałem w tamtym momencie przed telewizorem jak zahipnotyzowany. 


      W ciągu kilku lat marzeń o byciu dj-em trochę odszedłem od muzyki Techno, sensu stricte. Wiadomo, jako nastolatek podążasz za tłumem i chcesz słuchać tego co inni, czyli Electro-House i tego co leciało w radio. Do Techno sensu stricte przestałem mieć dostęp. W tv przestali relacjonować imprezy takie jak właśnie wspomniany Mayday. Rap, Electro-House, Hands-Up, Fidget House przez długie lata przeplatały się ze sobą. Dopiero w ciągu ostatnich 10 lat gust muzyczny zaczął dorastać do bardziej niszowych gatunków, aż do momentu gdzie zacząłem słuchać właśnie Ambientu, Dub Techno, Techno, czy też wszelkiego rodzaju odmiany muzyki House. Nabrałem takiego przekonania, że do niektórych gatunków po prostu trzeba dorosnąć i się otworzyć przed nimi. Warto wyrobić sobie podejście, że należy spróbować wszystkiego, by ocenić czy się nam coś podoba czy nie. 
    Ciekawi mnie Wasze zdanie na ten temat. Czy trzeba być bardziej otwartą osobą na nowe doznania by podejść do mniej popularnych form muzycznych, czy raczej można podejść do tego „z marszu” i od razu oceniać dany gatunek muzyczny? :) 



Poniżej znajdziecie jeden z pierwszych setów djskich z muzyką Techno jaki usłyszałem w życiu.


⬇️

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Muzyka na kółkach , Blogger