29.1.20

Dlaczego wybrałem winyl?

      By trochę urozmaicić wrzucane posty na blog, zdecydowałem się przystanąć na chwilę przy winylach, zanim opublikuję ostatnią część z serii "A wszystko zaczęło się od...". Ten post jest też po części rozwinięciem do poprzedniego wpisu, ale i też czymś nieco innym. W tym poście chciałbym zastanowić się razem z Wami nad płytą winylową. Co w niej takiego jest, że przyciąga zarówno starsze jak i młodsze pokolenia? I dlaczego ten nośnik jest tak ważny dla mnie.    
       Prawdopodobnie część z Was zastanawia się dlaczego wybrałem płyty winylowe jako główny nośnik, za pośrednictwem, którego gram sety. Przecież w świecie DJskim, w klubach szczególnie, prym wiodą odtwarzacze CD i muzyka z pendrive. Są też kontrolery DJskie, które dają pełną swobodę w mobilności. Wystarczy podłączyć taki kontroler do laptopa i interfejs audio (zewnętrzna karta dźwiękowa) do DJ-skiego mixera i możemy już grać. Tym bardziej, że w sytuacji DJa na wózku, walizka z płytami winylowymi wg. osób postronnych może być dodatkowym obciążeniem. Otóż po części jest to prawda. Walizka, tudzież torba DJska zapakowana ok. 40-50 płytami (tyle przynajmniej biorę na imprezę by zagrać, powiedzmy dwugodzinny set) waży ok. kilkunastu kilogramów. 
       Więc dlaczego winyl? Nie chcę tutaj zbytnio wywoływać wojen winyl vs. mp3, nie to jest moim zamiarem... Każdy nośnik ma swoje wady i zalety. Jednak warto należycie podkreślić, iż granie z "czarnego złota" sprawia wielką radość i satysfakcję. Przede wszystkim jest to bardzo "intymne" spotkanie z muzyką. Dotykając płytę, dotykasz utwór jaki się na nim znajduje. Czujesz te rowki na płycie, w których każdy dźwięk został wytłoczony. Widać, gdzie utwór jest cichszy, gdzie głośniejszy i można bez problemu ustawić igłę w wybranym miejscu. Daje to poczucie swobody w manewrowaniu płytą. W moim przypadku konstrukcja gramofonu daje mi mniejsze ograniczenia, aniżeli konstrukcja powiedzmy popularnego odtwarzacza CD/Mp3 Pioneer CDJ 2000 lub jemu pokrewnych, a to dlatego, że mając tak krótkie ręce i siedząc na wózku nie dam rady obsłużyć bez pomocy innych osób górnych partii odtwarzacza, gdzie wybiera się playlistę lub utwory, lub wkłada pendrive. Seria tych odtwarzaczy posiada też przyciski do wyboru utworu umiejscowione w miejscu, gdzie mogę sięgnąć, jednak aby ta funkcja była dostępna, ktoś musi wybrać dany utwór w górnej części odtwarzacza i go załadować, bym dopiero potem mógł przerzucać utwory w lewo i w prawo. To jest główny powód dla którego wybrałem winyl. Oczywiście to jest bardzo subiektywny wybór i inni DJe, wybiorą takie narzędzia, które im najbardziej pomogą w realizacji siebie jako DJ'a. Kontroler i laptop natomiast nie dają mi spełnienia i frajdy z grania, choć jest jeden wyjątek. Nazywa się Live Act. Tutaj laptop, kontroler oraz syntezatory są niezbędne, lecz to temat na inny post. 
      Kolejnym powodem, za którym przemawia wybór tego złotego nośnika jest jego wyjątkowość. Warto zastanowić się czy winyl ma "duszę"? Często od purystów winylowych słyszy się, że winyl to nośnik z "duszą". Nie chcę przytaczać fizycznych charakterystyk nośników, zarówno cyfrowego jak i analogowego. Natomiast, powiem tylko tyle, że wspomniana "dusza" winyla wiąże się właśnie z jego fizyczną niedoskonałością. Analogowy dźwięk nie jest tak sterylny jak cyfrowy. Dlatego właśnie istnieje przekonanie, że winyl posiada "duszę", pewną wyjątkowość. Jestem ciekaw też Waszego zdania. Dajcie znać w komentarzu, czy w dobie dzisiejszych technologii, za renesansem płyty winylowej stoi wspomniana wyjątkowość, czy to bardziej sentyment, chęć powrotu do czasów młodości, dzieciństwa oraz bycia w pewnym sensie vintage? 


(część mojej prywatnej kolekcji płyt winylowych)

8 komentarzy:

  1. Płyta winylowa za każdym razem brzmi inaczej, niepowtarzalnie. Związane jest to że ścieraniem się nośnika, oraz z osadzaniem i przemieszczaniem się na nim kurzu. Oczywiście to niuans, totalnie nie słyszalny w klubie i podlegający dyskusji. No i wciąż można znaleść wydawnictwa "vinyl only" które sprawiają wielką radość grajacym i wprowadzają zakłopotanie wśród miłośników popularnych programów identyfikujących tracki po próbkach dźwiękowych. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vinyl Only to jest to. Unikat, który ma niewiele osób i to prawda, że ciężko zidentyfikować je apką. :)

      Usuń
  2. To prawda. Niech ktoś mi jeszcze zacznie marudzić że go plecy bolą . Pozdrawiamy Piotrek 💚

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój brat też ma sporą kolekcję winyli :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja uwielbiam płyty winylowe. Pamiętam jak ostatnio cieszyłam się, gdy zobaczyłam masę winyli w szafce, a w niej piękny Bon Jovi. 💜 Słuchałam jej tak, jakbym nigdy wcześniej nie znała tych utworów. Uwielbiam muzykę, ale ta z winyli to coś więcej niż muzyka. Tak jak piszesz o niedoskonałościach to właśnie to jest taka doskonała niedoskonałość. Mega się cieszę, że ktoś jeszcze o winylach pamięta i kocha je tak jak ja. 💜 A to, że jesteś DJ z singlem, według mnie świadczy również o Twoim kunszcie i celebracji tej pracy! Ekstra, ekstra 💜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za komentarz. Mega się cieszę z Twojego znaleziska i z Twojego podejścia do płyt oraz, że grono fanów winyla wciąż rośnie. ❤️

      Usuń

Copyright © Muzyka na kółkach , Blogger