Każdy człowiek o czymś marzy. Ktoś chce awansować w swojej firmie, ktoś polecieć samolotem. Komuś marzy się sława, a komuś jeszcze marzy się szczęśliwy dom. Część marzeń nam się spełnia, część nie. Bywa i tak, że nic się nie spełnia, bo w życiu przestało się układać i marzenia zeszły na dalszy plan, a na początek wysunęła się szara rzeczywistość, której trzeba stawić czoło. Ale bywa w życiu też i tak, że marzenia nie spełniają się z naszego powodu, choć życie nie raz daje nam szansę na spełnienie tych marzeń.
Pierwszy krok tym najtrudniejszym…? Oczywiście, że tak! Za przykład weźmy podróż na wakacje do innego kraju… Zanim popełnimy ten pierwszy krok do wyruszenia w tę podróż, o której tak przecież marzymy, to będziemy się wahać, czy dobrze robimy, czy to nie będzie marnowanie pieniędzy, jakaś nasza zachcianka, bez której możemy się obyć i w zasadzie myślimy, że wczasy na Helu to też spoko pomysł. Jednak z tyłu głowy myślimy sobie: „ale byłoby fajnie zobaczyć inny kraj, poznać inną kulturę”. Z drugiej strony nic nie robimy i generalnie jest dobrze jak jest. Pieniądze się rozchodzą, pozostaje nam wyjazd na ten Hel… Czyli, krótko mówiąc, spychamy swoje marzenia w podświadomość, żyjąc w przedświadczeniu, że życie nie ma już nic do zaoferowania. Jednak czyja to jest wina? Oczywiście, że nasza, ponieważ nic nie zrobiliśmy, by być szczęśliwym i spełnić swoje marzenie.
![]() |
(fot. Unsplash.com) |
Boimy się… To jest naturalne, że czujemy strach przed spełnieniem marzenia, bowiem jest to krok w nieznane. Jak to trafnie ujmują coache, wychodzimy ze swojej „strefy komfortu” i mimo, że daleko mi do takiej coachingowej gadaniny, to jednak jest w tym stwierdzeniu dużo prawdy. To co znamy, posiadamy, ten nasz świat, w którym żyjemy, ta rutyna, która tak często doprowadza do szału to nasza bańka, a to co po za nią to obce. Unikamy tego, boimy się jak ognia, budując coraz to wyższe mury wokół tej bańki. Przecież dobrze nam w tej bańce, co nie? Oczywiście, że to tylko pozory. Bo przecież brak możliwości spełnienia najskrytszych marzeń to nasz kamień u szyi, ciągnący w dół nas i nasze otoczenie. Frustracja, rozdrażnienie, mogą być właśnie efektem braku spełnienia tego o czym od dawna marzymy. Jeśli ktoś nie jest spełniony, to zaczyna patrzeć na osoby spełnione z pogardą, niejednokrotnie wyszydzając ich, ponieważ jest to prostsza czynność, aniżeli przyznać się przed samym sobą, że król jest nagi.
![]() |
(fot. Unsplash.com) |
Zatem, aby być szczęśliwym, warto na początku przyznać się do swoich błędów i spróbować realizować swoje marzenia, nawet tylko po to, aby być szczęśliwym, spełnionym i móc na końcu drogi zwanej życiem powiedzieć sobie, że miałem udane życie. Jednak aby spełniać marzenia, trzeba je wydobyć z głębi podświadomości. Później zrozumieć, że droga do spełnienia marzenia nie jest łatwa i wymaga wysiłku i poświęcenia oraz czasu. Warto to robić powoli, małymi krokami i nie wywracać życia do góry nogami, bo zamarzył nam się Zanzibar, więc wezmę chwilówkę i lecę, nie myśląc z czego to spłacę. Co to to nie! Tu chodzi przede wszystkim o zamianie marzenia na cel, bardziej odległą datą, ponieważ zbyt wczesna data okaże się fiaskiem i całe przedsięwzięcie pójdzie na marne. Działajmy, podejmujmy pierwsze kroki, które ewidentnie przybliżą nas do spełnienia marzenia. I najważniejsze działajmy powoli i stanowczo, wtedy nasza droga będzie prostsza, a cel stanie się lepiej widoczny. A Ty, drogi czytelniku. Masz może jakieś rady, które byś dał osobie, która chce spełnić marzenie, jednak trochę się boi? Jeśli tak, podziel się z nimi w komentarzu.
Jak to mówią.. warto umrzeć ze wspomnieniami a nie marzeniami, a swoją drogą to te wakacje na Helu mogą być droższą opcją niż te na Zanzibarze;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDlatego tez warto te marzenia spełniać. ;) No fakt, przy dzisiejszych cenach to owszem, Hel może być droższy niż Zanzibar ;)
UsuńJeśli jest ktoś, kto chce spełniać marzenia i się tego nie boi, to znaczy, że:
OdpowiedzUsuńa) jest głupi;
b) jego marzenia są nic nie warte.
Takie banie się to norma. Ono ma z nas wydestylować działanie optymalne lub przynajmniej zbliżone do optymalnego. Na baniu się budujemy aktywność. Dzięki baniu się wiemy, co to odwaga. I tak dalej.
Później, dużo później, możemy sobie pozwolić na nie-banie się. Ale wtedy z kolei pojawi się tęsknota za baniem, za tymi czasami, gdy istniały nieodkryte kraje.
Po części się zgodzę, jednak nie nazwałbym kogoś głupim bo się nie boi spełniać marzeń. A czy dane marzenie jest coś warte to już zależy od punktu widzenia, bowiem jeden marzy o nowej pralce, drugi o o zostaniu gwiazdą. Dlatego myślę, że każde marzenie jest coś warte, nawet jeśli dla nas akurat nie przedstawia żadnej wartości. Fakt faktem, stres i strach dają nam kopa do działania. Dlatego też podobnie uważam, że chyba każdy choć trochę boi się spełniać marzenia, jednak ten strach przejawia różne odcienie.
UsuńJak można powiedzieć, że czyjeś marzenie jest gówno warte? Ech...
UsuńTeż mnie to dziwi, ale niestety ludzie potrafią innych zadziwić swoim tokiem myślenia...
UsuńMyślę, że marzenia, to jedna z wartościowszych rzeczy w życiu każdego z nas, nic nie kosztują, napędzają do działania, a w nich możemy być kimkolwiek chcemy i gdzie chcemy. Tylko musimy pamiętać że nic samo się nie zrobi. Poza tym muszą wynikać z własnego "chciejstwa" a nie być wynikiem zaspokojenia oczekiwań innych. Zawsze warto mieć marzenia.
OdpowiedzUsuńDokładnie! Wiele osób zapomina, że na samym marzeniu nasze marzenia się kończą i jeśli nie zrobimy nic w kierunku ich spełnienia to nic z tego nie będzie. Dlatego trzeba wykonać ten pierwszy krok
UsuńPozdrawiam