20.9.21

Czarno-białe okulary

Każdy, kto lubi oglądać filmy, szczególnie te kręcone za wielką wodą, doskonale wie, że w wielu produkcjach jest tam sobie główny bohater i postać, z którą on walczy. Widać to w gatunkach sensacyjnych, sf, thrillerach, itd. Mamy tam właśnie protagonistę i antagonistę, których cechy wyraźnie naszkicowano w scenariuszu, fabule i bez większego trudu odgadniemy kto jest kim. Jednak w życiu ludzie nie posiadają tak jasno określonych charakterów. Ciężko odróżnić kogoś dobrego od złego. Patrząc na pozory może się okazać, że np. miły, uczynny człowiek, którego znamy jest zły, bo znęca się nad zwierzętami, a w niedzielę klęczy w kościele, ale też bywa i na odwrót. Ten, który kradnie, robi to bo zbiera pieniądze na leczenie siebie lub chorego członka rodziny. Zobaczcie to nawet na przykładzie serialu „Dom z papieru”. Abstrahując od tego czy ten serial się komuś podoba, czy nie, nie można mu odmówić interesującego spojrzenia na bohaterów i ukazania ich pod różnym kątem, przez barwne soczewki, które nadały tym bohaterom charakter. Te odwrócenie ról idealnie przedstawia ludzi jako istoty złożone, nie posiadające jednowymiarowej osobowości. 

Niestety, często bywa tak, iż przez stereotypy, uprzedzenia, czy nawet role społeczne definiowani jesteśmy przez innych bardzo jednowymiarowo i płytko. Takie łatki często przyklejają się do nas na zawsze. I zobaczcie… Jak to jest, że patrzymy na ludzi przez tytułowe czarno-białe okulary? Przecież pozory, to tylko wierzchołek góry lodowej. Za nimi kryje się przecież człowiek, taki sam jak my. Pełen emocji, obaw, marzeń, pragnień, mocnych i słabych stron, wad i zalet, itd. Jednak zamiast dojrzeć człowieka w człowieku, to przeważnie widzimy wspomniany wierzchołek, czyli np. to jak się ktoś zachował, co powiedział, jak się ubrał, a nie znamy jego powodów, które determinowały te czynniki, na które zwróciliśmy uwagę. 

I teraz dochodzimy do sedna sprawy. Mianowicie chodzi mi o coraz mocniej postępującą polaryzację naszego społeczeństwa. (Klik) Doszedłem też do wniosku, że duża część naszego społeczeństwa potrafi się jednoczyć, jeśli chodzi o ważną sprawę. A jak kurz bitew opada to zaraz następuje podział, a między nim morze nienawiści. Kłócimy się dosłownie o wszystko, nawet o to jaki gatunek muzyki jest lepszy. I na początku owszem, są argumenty, lecz potem emocje idą w ruch i bez sentymentów lecimy z hejtem… Dowalamy innym, wyżywamy się, robimy wszystko, aby tylko nasze było na wierzchu. Przy polaryzacji właśnie zaczyna się patrzenie na ludzi przez te wspomniane już czarno-białe okulary. Identyfikujemy innych jako przyjaciela bądź wroga na podstawie tego co mówi oraz jego przemyśleń i poglądów. Przykład: sprawy społeczne prezentowane ze strony skrajnej lewicy i skrajnej prawicy. Mimo, że w wielu kwestiach każda ze stron ma sporo racji, to od jednych i drugich wieje hipokryzją na kilometr. Oczywiście, nie chcę wrzucać wszystkich ludzi o skrajnych poglądach do jednego wora, lecz chcę pokazać, że bycie skrajnie nastawionym na którąkolwiek z opcji, powoduje sporą niechęć do drugiej strony przez zauważanie przysłowiowej drzazgi w ich oku, jednocześnie nie widząc belki u siebie. Taka niby tolerancja; piękne hasło, lecz zamyka się ono jedynie w kręgu zbieżnych poglądów, tworząc kółko wzajemnej adoracji. Dobrze by było, aby skrajny prawicowiec zaakceptował skrajnego lewicowca i vice versa. Jednak zamiast tolerancji i akceptacji dla odmiennych poglądów, mamy nienawiść, dodatkowo podsycaną przez media i polityków. Znalazłem też badania, które dowodzą, że w segmencie światopoglądowym i politycznym większość Polaków nie jest ani po jednej, ani po drugiej stronie. Niemniej można się domyślić, że wynika to raczej z braku zainteresowania się sprawami społecznymi i politycznymi, aniżeli świadomym centryzmem. 

(https://wiez.pl/2020/09/17/mity-i-rzeczywistosc-polskich-podzialow/)

Chociaż osobiście mam nadzieję, że faktycznie centrystów i to tych świadomych jest więcej niż tych opowiadających się po jednej lub drugiej stronie barykady. A to dlatego, że jeśli optujemy bardzo mocno za którąś ze stron, to ryzyko radykalizacji znacznie wzrasta. Jeżeli się radykalizujemy to bardzo często dochodzi do podziału na my i oni. My - ci dobrzy; oni - ci źli. To właśnie staje narastającym problemem dla wielu, którzy zaczynają się zapędzać tylko w swojej „prawdzie”, nie biorąc pod uwagę argumentów drugiej strony. 

Poruszyłem kwestie polityczne i światopoglądowe, jednak nie chcę, byście odebrali ten tekst jako atak na którąkolwiek ze stron, czy nakłanianie Was do bycia w centryzmie lub posiadania  poglądów takich czy innych. Chodzi mi o to, żeby każdy, pomimo odmiennego spojrzenia na świat umiał dostrzec człowieka w człowieku i potrafić wysłuchać drugiej strony i bez ataku, agresji przedstawić swoje spojrzenie na sprawę. Myślę, że dzięki większemu poziomu empatii każdy będzie mógł powiedzieć o swoich poglądach, obawach, marzeniach bez strachu przed brakiem zrozumienia, wyśmiania, itd. Lubmy się ciut bardziej, szanujmy innych i ich poglądy, a wszystko będzie szło w lepszym kierunku. Na koniec chciałbym się podzielić tym oto filmem, który wypuścili wczoraj G.F. Darwin. Myślę, że idealnie będzie wpasowywać się w ideę tego wpisu, szczególnie napisy końcowe.   

G.F. Darwin - Pocztówka z przyszłości     

2 komentarze:

  1. Zgadzam się z Tobą - tak łatwo od haseł (nawet dobrych) przechodzimy do walki na słowa (i oby tylko słowa). Tolerancja zamykająca się do poglądów i sposobu życia jednej grupy - to nie jest tolerancja. To kółko wzajemnej adoracji. A przecież nie o to chodzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! Bardzo łatwo przychodzi nam mówienie o tolerancji tylko wtedy gdy druga strona ma poglądy zbieżne z naszymi, lecz gdy ktoś ma inne zdanie na daną kwestię to już ciężej nam to tolerować czy też akceptować i tak jak wspomniałaś nie o to chodzi w byciu tolerancyjnym. Sztuka tolerancji to właśnie dostrzeganie i szanowanie zdania innych. Często niestety o tym zapominamy...

      Usuń

Copyright © Muzyka na kółkach , Blogger