„Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść…”, czyli koniec bloga

20.1.23

„Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść…”, czyli koniec bloga

  Po kilku miesiącach przerwy od pisania, chcę podzielić się z Wami pewną decyzją, która przez ten czas dojrzewała mojej głowie. Uznałem, że trzecia rocznica bloga będzie dobrym momentem, aby podzielić się z Wami tym postanowieniem, które podjąłem i dotyczy ono właśnie bloga. Otóż po równych trzech latach, stwierdziłem, iż nadeszła pora aby zakończyć moją przygodę z blogowaniem. Decyzja ta, podyktowana została kilkoma czynnikami, o których wspomnę w dalszej części tego ostatniego wpisu. 

Jak zapewne wiecie, blog ten założyłem 20 stycznia 2020 roku. Misją bloga, która przyświecała od samego początku była motywacja siebie i innych, motywacja szeroko pojęta; do życia, do ćwiczeń, pracy, itd. W tej misji kryła się także pasja, która moim zdaniem ma ogromne znaczenie w życiu każdego z nas. Kolejnym odcieniem tejże misji było zarażenie Was interesującą, intrygującą muzyką, a także poznanie Waszych preferencji, czerpanie inspiracji, poznawanie muzyków, a na końcu odkrywanie perełek muzycznych. Dotykałem także tematu niepełnosprawności, próbując łamać stereotypy, kruszyć mury, które narosły wokół OzN. I chyba się przeliczyłem, myśląc, że da się to wszystko zmieścić na jednym blogu. Dostrzegłem, że rozstrzał tematyki jest tak duży, każdą z tych dziedzin można by umieścić na odrębnym serwisie i każda z tych stron miałaby swoich fanów. Zobaczyłem, że na Muzyce na Kółkach pojawił się niemały rozgardiasz, przez co blog stał się miszmaszem wszystkiego. I owszem… Są na stronie kategorie, do których przypisany był każdy post. Niemniej, wchodząc na główną ma się wrażenie, że można znaleźć tam mydło i powidło. Stwierdziłem, że nie powinno tak być. Nie wiem, też za bardzo nad czym się skupić… Każdy z tych tematów jest dla mnie ważny i nie potrafiłbym wybrać  motywu przewodniego. Stało się to jednym powodów mojej decyzji, ponieważ ten brak zdecydowania uzmysłowił mi, że nie widzę dalszej przyszłości bloga. 


Każdy z nas ma 24 godziny i to od nas zależy na co przeznaczymy tę dobę. Jak wiadomo, moim głównym zajęciem jest tworzenie muzyki, a z racji tego, że koniec roku 2019 i początek 2020 obfitował w zapaść twórczą, problemy, ogólny spadek formy, więc pomyślałem o stworzeniu bloga, by sam siebie i innych motywować. Stety, albo i niestety, w minionym roku 2022 robiłem dość dużą ilość muzyki, którą trzeba było uwolnić na światło dzienne. Wysyłanie demo, konsultacje z wytwórniami, cały proces wydawniczy pochłania dość dużą ilość czasu, no i zaangażowania. Blog z czasem zszedł na boczny tor, co poskutkowało tym, że niemalże przestałem publikować nowe wpisy. Nie chcę też pisać po to by coś się pojawiało od czasu do czasu, więc tutaj będzie pasować stwierdzenie: „albo grubo, albo wcale”. Zresztą… Brak weny, pomysłów co do dalszego rozwoju bloga też zrobił swoje… 


Ludzie pracujący w dziedzinach kreatywnych wiedzą doskonale, że idealną przyczyną do zastoju jest brak pomysłu i pytanie co dalej? Co wymyślić, by przyciągnąć do nas czytelnika, widza czy słuchacza? Co się sprawdzi i że tak pozwolę sobie powiedzieć: „zażre”? Bo wiecie… Można pisać, tworzyć do szuflady. Tylko w tym przypadku nie jest potrzebny żaden blog, vlog czy cokolwiek innego. Decydując się na założenie bloga, vloga mamy na uwadze zebranie czytelników, czy też widzów, jak w przypadku kanału na YT. Takiej własnej społeczności, po prostu ludzi, którym spodobała się nasza twórczość. Obecnie blogi, zostały niemalże wyparte przez kanały na YouTube, przez Tik Toki, itd. Mało osób czyta, bo po prostu brak na to czasu. Owszem, Muzyka na Kółkach ma też swój odpowiednik na YouTube, lecz aby tworzyć dobry content w formie wideo również potrzeba interesujących tematów, które oczywiście trzeba wymyślać, angażować się, poświęcać czas, nierzadko i pieniądze na to, aby ten kanał mógł się rozwijać. Mi się już po prostu nie chce. 


Szewc bez butów chodzi… Czyli ogólny brak motywacji. Blog miał za zadanie zarówno mnie jak i Was motywować, jednak okazało się, że praca nad nim jest ciężka, co powoduje nie lada zmęczenie. Ten kto przebywał na tym blogu od dawna lub też od samego początku, wie, że miewałem okresy, w których to publikowałem mega dużo postów, lecz był czas, w którym to nie publikowałem w ogóle. Ta sinusoida była pokłosiem tego wszystkiego o czym właśnie piszę. Teraz to wiem, że taka huśtawka nie jest dobra. Sprawiała, że od nowa musiałem starać się o czytelnika, kręcąc na siebie „bat”… I nie zrozumcie mnie źle… Pisanie było wielką frajdą i przygodą, jednak aspekty PR’owe bloga wymagały dużo większego nakładu pracy, aniżeli napisanie ciekawego wpisu. Przecież nie można zostawić gołego wpisu bez jakiejkolwiek promocji… Bez tego nawet pies z kulawą nogą nie zajrzy. Warto nadmienić, iż zajmowałem się nie tylko promocją bloga, ale także musiałem promować muzykę, sety, imprezy. A promocja także potrzebuje pomysłów, inspiracji na temat tego jak daną rzecz przedstawić. Zdjęcia, filmy, posty na FB, storiesy na Insta… To wszystko potrzebuje energii, czasu i pomysłowości, której mi już brak. Przyszedł więc czas, a żeby co nieco odpuścić… 


Co będzie dalej…? Oczywiście blog nie zniknie. Nie zamierzam jak na razie kasować jego zawartości. Zostawię te 155 wpisów na pamiątkę. Raczej nie miejmy złudzeń, że wrócę w najbliższym czasie do pisania, ponieważ inne zobowiązania czekają. Social Media bloga również ucichną… Natomiast nie wykluczam tego, że za bliżej nieokreślony czas powstanie coś innego??? Być może w głowie wykluje mi się inna myśl… Niczego nie zakładam, niczego nie wykluczam… I to by było na tyle, bo „Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść… Niepokonanym…”   


Niech na koniec wybrzmi ta piosenka i ten tekst. Do zobaczenia, kiedyś, gdzieś na szlaku. Cześć!! 


Muzyczny Przegląd #7 - Lubert

12.9.22

Muzyczny Przegląd #7 - Lubert


         Skończyły się już wakacje, jesień puka do naszych drzwi, więc czas na nowe wpisy. Jednym nich jest już siódma część cyklu Muzyczny Przegląd, w którym to prezentuje ciekawych artystów, muzyków. W tej części pragnę przedstawić Wam utwór, który jest swoistą zapowiedzią nowego projektu Lubert, za którym stoi nie kto inny jak sam Tomasz Lubert. Dla tych, którym te nazwisko może wydawać się obce, mogę powiedzieć tylko tyle, że jest on założycielem takiej grupy jak Virgin, którego wokalistką była Doda. Współpracował także z takimi artystami jak: Ewa Farna, Antek Smykiewicz i wielu innych. Aktualnie pracuje nad swoim projektem Lubert, o którym opowiem dziś co nieco.  

O projekcie…


        Projekt Lubert jest nową muzyczną propozycją od Tomasza Luberta, którą prezentuje słuchaczom wraz grupą przyjaciół w osobach: Karla "Strzelba" Strzebońska, Bartosz Miecznikowski Piotr "Posejdon" Pawłowski. Jak mówią sami artyści, jest to zupełnie nowa jakość na naszym rynku muzycznym. Muzycy połączyli nowoczesne brzmienia wraz z rockowymi riffami gitarowymi a całości dopełnia charakterystyczny wokal charyzmatycznej wokalistki Karoliny Strzebońskiej, „pieszczotliwie” nazywanej „Strzelba”. Za produkcję utworu odpowiada Wojtek Horny. Myślę, że warto opowiedzieć też o osobach, które oprócz Tomka Luberta biorą udział w tym projekcie.

 

    Strzelba - Karolina Strzebońska (wokal)absolwentka szkoły muzycznej I i II stopnia w klasie wiolonczeli. Z muzyki utrzymuje się od najmłodszych lat. Już jako 15-latka śpiewała na weselach, co pozwoliło jej w późniejszym czasie na samodzielne utrzymywanie się i ukończenie studiów pedagogicznych w Krakowie i Warszawie. Uczestniczka w 12 edycji The Voice of Poland (początkowo w drużynie Tomsona i Barona, później skradziona przez Marka Piekarczyka doszła aż do ćwierćfinału).


    Posejdon - Piotr Pawłowski - multiinstrumentalista, kompozytor, aranżer. Współpracował między innymi z takimi artystami, kapelami i instytucjami jak: Dada, Closterkeller, Chocolate Spoon, Albert Rosenfield, John Porter Band, Piotr Bukartyk, Mech, Elektryczne Gitary, VIRGIN, Zbigniew Namysłowski, Michał Urbaniak, Orkiestra Filharmonii Warszawskiej, Orkiestra Teatru Wielkiego w Warszawie i wiele innych.


    Bartosz Miecznikowski - kompozytor, gitarzysta, jako muzyk sesyjny nagrał gitary na około 30 albumach wykonawców takich jak: Jay Delano, Sylwia Grzeszczak, Mezo, KASA, czy Chojnacki. 


Lubert - „Desire”


 „Desire” to zapowiedź debiutanckiego albumu projektu LUBERT, na którym poza premierowymi utworami znajdą się również dwa covery niespodzianki. Do singla powstał odjechany teledysk, kręcony nocą na ulicach Łodzi, w którym gościnnie udział wzięła mistrzyni driftu Karolina Pilarczyk oraz Karol Majewski. Zdjęcia pościgowe robią wrażenie a całość dopełnia wspaniała nocna panorama Łodzi. Producentem klipu jest wytwórnia muzyczna" KarlTom”.


Podsumowanie


  „Desire” to bardzo ciekawa propozycja od osób z dużym doświadczeniem muzycznym, czy też scenicznym, które doskonale znają się na swojej robocie, co przekłada się na duże prawdopodobieństwo odniesienia tzw. sukcesu. A Wam jak przypadł do gustu najnowszy singiel dzisiejszych gości? Dajcie znać w komentarzach i jeśli chcecie to zaglądajcie na social media projektu Lubert. Tam znajdziecie nowości, świeżutkie informacje. Serdecznie polecam! 


Social media: 

Facebook: klik

Instagram: klik

Youtube: klik

Smartlink do singla: klik 



Jak znaleźć pasję? - kilka słów plus wideo

18.8.22

Jak znaleźć pasję? - kilka słów plus wideo

    Pasja jest świetnym urozmaiceniem naszego życia, daje nam poczucie spełnienia, wyzwala pozytywne emocje. Warto znaleźć zajęcie, które stanie się naszą pasją, ponieważ dzięki temu nasze życie stanie pełniejsze. W tym temacie na blogu napisałem kilka wpisów, jednak nie wspomniałem o tym jak ją znaleźć. Dziś chcę to nadrobić. Postanowiłem to zrobić w formie kilkuminutowego wideo, które zamieszczam poniżej. 

    W tym filmie przedstawię Wam 5 wskazówek, które będą takim swoistym drogowskazem dla każdego, kto chciałby znaleźć ciekawą pasję. Oprócz tego opowiadam trochę o tym czym jest pasja, a także jakie zalety płyną z jej posiadania. I chyba najważniejszym przesłaniem, jakim bym chciał, żeby płynęło z tego filmu jest to, abyście się jak najlepiej bawili, obojętnie jaką dziedzinę wybierzecie. Warto dodać, że pasja powinna być miłym dodatkiem, który daje nam poczucie rozwoju i nadaje jeszcze głębszy sens naszego jestestwa. Jeśli chcecie się dowiedzieć jak znaleźć pasję, to zapraszam poniżej:



Muzyczny Przegląd #6 - O.Y.S

11.7.22

Muzyczny Przegląd #6 - O.Y.S


Od momentu publikacji ostatniego wpisu z pod znaku Muzyczny Przegląd minęło trochę czasu, co nie oznacza, że ten cykl się urwał, wręcz przeciwnie… Dzisiejsza część udowadnia, iż ten cykl ma się całkiem dobrze. A cóż dziś zobaczycie i usłyszycie? Nietuzinkową artystkę z jej interesującym singlem o wymownym tytule, który pojawia się w dwóch wersjach. Przed Wami O.Y.S i jej singiel "Znaki"! 


O Artystce…


Pod tym tajemniczym pseudonimem kryje się Patrycja Orzeszyńska - wokalistka o barwnym, życiowym doświadczeniu przeplatanym wieloletnimi poszukiwaniami muzycznych inspiracji. Śpiewała już jako dziecko, dzieliła scenę z muzykami ze świata pop-u, opery, alternatywy, czy disco ale to muzyka elektroniczna pozwala jej na wolność ekspresji, a tym samym na połączenie się ze słuchaczami w sposób energetyczny, intymny i szczery. 

Warto dodać, iż artystka współpracuje także z producentem muzycznym, kryjącym się pod pseudonimem BRAINFREEZER, który  działa w branży jako producent, songwriter, instrumentalista i wokalista. Ma na swoim koncie dwie złote płyty a albumy z jego udziałem wielokrotnie znajdywały się na zestawieniach OLiS. Nie ogranicza się zarówno gatunkowo, jak i w środkach wyrazu korzystając z umiejętności grania na wielu instrumentach, a także znajomości różnorodnych technik produkcji muzyki. 

Oboje tworzą duet, którego misją jest ponowne zdefiniowanie polskiej elektroniki. Delikatny wokal, oryginalne teksty i brzmienia żywych instrumentów to 3 podstawowe elementy ich tracków. Muzyka duetu bazuje również na wrażliwości, nieszablonowej wizji klubowych bitów i ogromnej potrzebie wyrażania siebie. 


Znaki


„Znaki” to trzeci singiel tego duetu wokalno-producenckiego. Jest to utwór o poszukiwaniu połączenia i kontaktu ze światem, a tym samym, z najbliższymi osobami. To krótka opowieść o kobiecej sile, odnajdywaniu pewności siebie i braniu spraw w swoje ręce, gdy wymaga tego sytuacja - dodaje Artystka. Utwór pojawił się w dwóch wersjach; oryginał i remix. Warto dodać też, że remix utworu powstał we współpracy z duetem producenckim Pink Control - chłopaki też mają na koncie wiele ciekawych kolaboracji z zagranicznymi gwiazdami muzyki klubowej.  

Co ciekawe, w teledysku do utworu ”Znaki” udział wzięli Loczek i Nicki - bardziej znani jako Loczniki - para tancerzy z Poznania specjalizujących się w stylu popping. Od dwóch lat prężnie rozwijający się na TikToku gdzie zgromadzili już ponad milion obserwujących. W swoich filmach skupiają się na ruchu tanecznym, anime, grach oraz rozbawianiu widzów.


O.Y.S - Znaki



O.Y.S - Znaki (Pink Control Remix)


Podsumowanie…


Ogółem rzecz biorąc, „Znaki” to interesujące połączenie muzyki elektronicznej z polskim wokalem. Mimo, iż takich połączeń jest na naszym rynku sporo, to trzeba przyznać, iż nie każdy potrafi trafnie zespolić te dwie, mogłoby się wydawać tak oddzielne rzeczy. Tutaj zarówno O.Y.S jak i BRAINFREEZER wykonali kawał dobrej roboty. Całość dopełnia ciekawy teledysk oraz remix.  Po więcej zapraszam na social media artystki. 

Facebook - klik  
Instagram - klik 
TikTok - klik 
Youtube - klik
Spotify  

  
Jak zostać DJ-em (część 8 - promocja i pierwszy występ)

20.6.22

Jak zostać DJ-em (część 8 - promocja i pierwszy występ)


Gdy opanowaliśmy podstawy mixowania, gdy znamy już wszelkie techniczne aspekty djki, to warto wyjść w końcu z pokoju, zaprezentować się szerszej publice. Nie jest to jednak takie proste, bowiem Internet, technologia sprawiły, że DJ-i jest na prawdę dużo, co przełożyło się na walkę o miejsce do grania, którego przecież nie przybywa, a ogólnoświatowy kryzys związany chociażby z pandemią sprawił, że ilość lokali, klubów zdecydowanie się zmniejszyła. Obecnie branża klubowa próbuje się podnieść, niemniej idzie jej to strasznie wolno.

Oprócz naszych szeroko rozumianych umiejętności nabytych podczas przebytej drogi jest jeszcze jeden aspekt, o którym należy wspomnieć. Jest to promocja… Promocja siebie, swojego kunsztu djskiego, budowanie marki, zaufania wśród organizatorów imprez i głównie wśród odbiorców, czyli klubowiczów, słuchaczy. Warto więc poświęcić trochę czasu i przemyśleć strategię marketingową. 


Social media a budowanie marki


Obecnie, jednym z takich podstawowych kanałów promocji muzyków, dji, producentów muzycznych są social media. Jednak zanim klikniecie „załóż fanpage”, to warto pomyśleć nad swoim pseudonimem artystycznym. Należy spojrzeć na siebie i zapytać się: co jest we mnie oryginalnego…? Z czym ludzie mogą mnie skojarzyć…? Może to być np. jakieś niebanalne przezwisko, które mieliśmy w szkole. Może to być też nasz inicjał (o ile fajnie brzmi), bądź też coś, co kojarzy się z muzyką graną przez nas. Co warto wspomnieć, tak jak pisałem w pierwszej części, odchodzi się od używania skrótu „DJ” w nazwie. W większości przypadków używa się już tylko pseudonimu, ewentualnie można wybrać opcję grania pod imieniem i nazwiskiem. 

Gdy już mamy nasz pseudonim, to należałoby zrobić sobie jakieś dobrej jakości zdjęcie. Najważniejsze, by nie było ono pretensjonalne czy banalne, ponieważ będzie naszą wizytówką. Możecie zrobić swoje logo, np. w darmowej aplikacji Canva lub w bardziej wyszukanych narzędziach. 

Zakładamy fanpage… I co dalej? Pseudonim i zdjęcie to jednak trochę mało jak na początek. Pożądane byłoby nagrać set, który będzie prezentował nasze umiejętności. Może być on w formie audio lub w formie wideo, zależy co kto lubi. Jeśli preferujemy set tylko w wersji audio to możemy wrzucić go na jedną z dwóch popularnych platform streamingowych: Soundcloud lub Mixcloud. Tam również możecie pozyskiwać słuchaczy, followersów, itd. W tym celu musicie utworzyć konto, uzupełnić profil i wrzucić set, który będziecie promować w swoich social mediach. Jeśli chodzi o wideo, to warto założyć kanał na YouTube i tam wrzucić set. Bardzo przydatne jest także konto na Instagramie. Możemy pochwalić się swoim sprzętem, nagrywać krótkie wideo z naszym graniem, itp. Jeśli wyrażacie chęć, czujecie się w miarę pewnie to możecie zrobić streaming, czyli własną audycję na żywo, np. na YouTube.  

(źródło: unsplash.com)

Internet to nie wszystko! 


Poza Internetem mamy do dyspozycji cały wachlarz możliwości promocji. Wyłania nam się też nowa perspektywa wejścia za stery na imprezach. Tutaj tak na prawdę wystarczy chodzić na imprezy, poprzyglądać się dj-om oraz zakolegować się z nimi, spróbować wejść w ten ICH świat. Jeśli to się uda, to możecie być pewni, że zostaniecie docenieni przez nich, a także być może zaczniecie grywać w klubach. 

Innym sposobem na prezentację siebie są tzw. DJ-contesty, czyli konkursy, turnieje djskie. Choć trzeba przyznać, iż obecnie mało jest takich contestów. Sam w kilku brałem udział i mimo, że nie wygrywałem, ba, nawet do finału nie dochodziłem to miałem okazję poznać kilku innych djów, którzy zaprosili mnie na granie, gdzie poznawałem kolejne osoby, które dały szanse grać na kolejnych imprezach itd. 

W zależności od tego gdzie mieszkamy, możemy natknąć się na open decki - imprezy otwarte na które można przyjść i zagrać po wcześniejszym kontakcie czy zapisie na taką imprezę. Jest to idealny sposób na prezentację siebie, swojego grania, a także selekcji. To też świetna okazja by zawiązać nowe znajomości, które być może zaowocują kolejnymi bookingami. 


Pierwszy gig…

Pierwszy gig, występ to nomen omen mix uczuć: radości, a wielu przypadkach euforii, tremy, stresu, a nawet strachu. I to jest zupełnie normalne, ponieważ wystawiamy się na ocenę wydawaną nie tylko przez klubowiczów, ale też przez tych bardziej doświadczonych kolegów po fachu. Jak się przygotować? Przede wszystkim muzykę ułóżcie sobie podług tematyki imprezy i tego kto na niej gra. Jeśli jest to impreza stricte techno to nie wyjdziecie z cukierkowym house’em i na odwrót. Ułóżcie sobie też muzykę według czasu, w którym macie zagrać. W zależności od tego czy gracie warm-up (początek) prime-time (środek) czy closing (koniec) to inną muzykę zagracie. Początek powinno się zagrać lekko, ponieważ wtedy ludzie schodzą się na dane wydarzenie. Prime-time to czas w którym ta muzyka powinna być jak najintensywniejsza. Closing zaś, to czas, w którym warto powoli wyhamowywać klimat imprezy, tak by ją jak najciekawiej zakończyć. Zwróćcie uwagę kto i co gra przed wami i po was, dajcie możliwość wpasować się innym oraz próbujcie dopasować się do tego dj-a, który gra przed wami. Dlatego nie zalecam układania sobie gotowej playlisty z utworami, które zagramy jeden po drugim. Jedynym kluczem do odpowiedniej selekcji muzyki jest jej znajomość i odpowiedni zasób utworów, mam tu na myśli bardzo pokaźny zasób muzyki, ponieważ na godzinę seta można zużyć od kilkunastu do ponad dwudziestu utworów, jeśli gramy je sprawnie i krótko. 


Warto wspomnieć o tym, iż nowicjusze zazwyczaj rzucani są na warm-up, rzadziej na closing. Dlatego rada taka ode mnie jest taka, abyście się mniej stresowali, ponieważ ludzi będzie co najwyżej garstka i raczej nie będą skłonni od razu pląsać na parkiecie, więc nie zniechęcajcie się i róbcie swoje. Więcej o tym napisałem w jednym z pierwszych wpisów na blogu, do którego was odsyłam. KLIK    


Dla tych bardziej doświadczonych…


Mając za sobą pierwsze imprezy możemy pokusić się o organizację własnych imprez, o ile mamy dość pokaźny zasób finansowy i kontakty. Jest to kolejna droga do promocji siebie jako DJ-a, a przy okazji możliwość grania, że tak się wyrażę, na własnym podwórku. Niemniej droga organizatora eventów jest wyboista, lecz czasem warta, ponieważ abstrahując od walorów PR-owych, dajemy ludziom miejsce do tańczenia. Niemniej, w tym przypadku musimy mieć pewność ile osób słucha danej muzyki i stwierdzić czy się to opłaca czy nie. Idąc dalej, jeśli mamy zgraną ekipę dj-i żądnych imprez, to możemy stworzyć kolektyw i w kilka osób organizować imprezy. 


Podsumowanie…


By być dobrym, szanowanym i co ważne pożądanym DJ-em potrzeba czasu, pieniędzy, samozaparcia i oczywiście pasji. Przyda się też szczypta skromności i krytycznego spojrzenia na siebie. Mówi się, że DJ-om potrzebna jest charyzma, pewność siebie i z tym się zgodzę, jednak należy wyważyć sobie poszczególne cechy, ponieważ zarówno zbytnia pewność siebie jak i nadmierna skromność nic dobrego nam nie przyniosą. Najważniejszym przekazem jaki chciałbym aby płynął z tego cyklu jest pasja i miłość do muzyki, a nie tylko czekanie na sławę, popularność i pieniądze, które można zgarnąć za booking. To oczywiście jest przyjemne gdy jesteś chwalony; gdy masz pieniądze za to, że robisz to co kochasz. Jest to absolutnie ważne i potrzebne. Niemniej, nie można zagubić w tym pasji, miłości do tego zawodu. Tego Wam życzę! Powodzenia!     

Copyright © Muzyka na kółkach , Blogger