30.9.20

Otwarty na świat - wywiad z Piotrem Zasadzkim (NiePełnosprawni)

    Jak co dwa tygodnie prezentuję na blogu wywiady z osobami niepełnosprawnymi, które nie bacząc na swoją niepełnosprawność, spełniają się w swoich pasjach, są aktywne w swoich dziedzinach, tudzież sami pomagają innym. Dziś chciałbym przedstawić osobę, która (jak w tytule) jest otwarta na świat i ludzi i pomimo swojej niepełnosprawności, aktywnie udziela się społecznie i działa na wielu płaszczyznach. Piotr Zasadzki to osoba głuchoniewidoma, jednak ta forma niepełnosprawności nie przeszkadza Panu Piotrowi w codziennym funkcjonowaniu. Pan Piotr, jak sami zaraz przeczytacie w wywiadzie, pasjonuje się polityką, aktywnie włącza się w pomoc innym osobom niepełnosprawnym. Nie przedłużając już wstępu, zapraszam serdecznie na wywiad.     

1.      Proszę o sobie opowiedzieć

Nazywam się Piotr Zasadzki i mam 37 lat, mieszkam w Krakowie i jestem osobą głucho-niewidomą. Moja niepełnosprawność wzroku powstała w wyniku wcześniactwa, a niedosłuch został zdiagnozowany w wieku jedenastu lat,  od tego czasu nosze aparaty słuchowe. Okres szkolny to najpiękniejsze i pełne radości lata w moim życiu. Uczęszczałem do dzisiejszego Centrum dla Niewidomych i Słabowidzących w Krakowie w latach 1991-2006. Okres nauki miałem przedłużony w wyniku problemów ze stanem mojego zdrowia, po zakończeniu technikum w zawodzie technik prac biurowych rozpocząłem studia na kierunku Politologia. Lata szkolne to dla mnie okres bardzo bogaty w doświadczenia życiowe. W trzeciej klasie technikum zmarła moja mama co było dla mnie traumatycznym przeżyciem. Dzięki wsparciu najbliższych nie załamałem się. Z pomocą wspaniałych nauczycieli mogłem dążyć do wyznaczonego celu, którym była dla mnie matura i moje wymarzone studia. Dzisiaj mieszkam z tatą i babcią, którzy dla mnie zawsze byli wsparciem zwłaszcza kiedy zmarła moja mama. Teraz do babci i taty przychodzę ze wsparciem, a zwłaszcza babci to jest bardzo potrzebne, która jest kobietą liczącą 87 lat. O prócz tego jestem z dziewczyną Kasią, o której szerzej opowiem w dalszej części wywiadu.

  

2.      Skąd zainteresowanie właśnie akurat polityką? I jak cała przygoda z tą pasją się zaczęła?

To długo można opowiadać. Zawsze lubiłem już od dzieciństwa historię i geografię, fascynowali mnie władcy Polski i nasze dzieje. Mój dziadek odkąd pamiętam interesował się polityką i mnie jakoś w to wciągnął, a później poszło to spontanicznie. Moi koledzy w szkole podstawowej, o której wcześniej wspominałem, też byli wielkimi pasjonatami polityki. To był bardzo gorący okres prezydentura Wałęsy i Kwaśniewskiego. Coraz głębiej szedłem w politykę i tak zacząłem studiować nauki poświęcone tej dziedzinie. Dzisiaj jestem magistrem politologii.

 

3.      Czy ma Pan jakieś inne pasje bądź hobby?

 Bardzo lubię podróżować po Polsce, uwielbiam spacery po moim rodzinnym Krakowie. Od dwunastu lat poruszam się samodzielnie z białą laską, która dla mnie jest wspaniałym oknem na świat. Przemieszczam się samodzielnie w terenie, który dobrze znam, do sklepów gdzie robię zakupy czy kawiarni, na spotkania z dziewczyną i znajomymi. W czasie spacerów po mieście kiedy się zagubię, albo nie wiem gdzie jestem to mogę liczyć na wsparcie przechodniów. Warto tu podkreślić, ludzie bardzo chętnie pomagają. Czasem nie wiedzą, jak pomóc. Trzeba im wyjaśnić np. jak prowadzić osobę niewidomą. Podczas izolacji, na początku pandemii była ogromna obawa, iż ludzie nie chętnie będą pomagać. Teraz wręcz chętniej nawiązują kontakty i częściej udzielają pomocy w przemieszczaniu czy w środkach transportu niż to miało miejsce przed pandemią. Lubię również psy. Sam nie mam możliwości posiadania pupila. Moja dziewczyna ma kochanego psa przewodnika labradora Milusia, z którym przemierzamy Kraków i mamy ogromną nadzieję, że będziemy wspólnie podróżować po Polsce. Wygląda to tak, że najpierw idzie Kasia z psim przewodnikiem, a ja z białą laską parę metrów idę za nimi. Brat i jego dziewczyna posiadają 2 pieski, z którymi lubię się bardzo bawić. Wychodzimy na specjalny wybieg dla psów na moim osiedlu, gdzie pieski mają swoją rozrywkę.

 

 Wiem, że działał Pan i działa nadal w organizacjach wspierające osoby niepełnosprawne, w tym w Towarzystwie Pomocy głucho-niewidomym. Jak zaczęła się przygoda z tego typu organizacjami i czy działalność w nich odniosła zamierzony skutek?

Na samym początku, w latach 1998-2004 działałem w szczepie harcerskim Zielone Słońce. Wyjeżdżałem na wspaniałe obozy pod namiotami, gdzie mogłem bardziej się usamodzielniać. Tam zaraziłem się miłością do podróżowania. W Towarzystwie Pomocy Głuchoniewidomym zacząłem działać wraz z początkiem moich studiów politologicznych. Na samym początku pani pedagog podała namiary na Magdę Wacławek (poprzednią rozmówczynię Muzyki na Kółkach). Po telefonie do Magdy zacząłem regularnie uczęszczać na spotkania regionalnego klubu Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym. W towarzystwie działałem do zeszłego roku, kiedy to organizacja uległa likwidacji. Poznałem wspaniałych ludzi, którzy od samego początku stanowili dla mnie ogromne wsparcie. W tym miejscu zdobyłem wiele umiejętności, np. większej pewności siebie oraz asertywności. Zacząłem zgłębiać naukę orientacji w przestrzeni, to jest nauka poruszania się przy pomocy białej laski. Na zajęciach kulinarnych pod okiem instruktorek nauczyłem się przygotowywania smacznych potraw. Od kilku lat uczestniczę w obozach fundacji Agape. Są to wyjazdy o charakterze duchowo-integracyjnym, gdzie z jednej strony uczestniczymy w nabożeństwach. Również organizowane są interesujące wycieczki po okolicy, w której przebywamy na obozie. Dla mnie wspaniała jest integracja osób z różnymi niepełnosprawnościami, wymiana różnych doświadczeń i wsparcie wolontariuszy. Za sferę duchową odpowiedzialni są księża będący na wyjeździe naszymi duszpasterzami.

 


5.      Jak według Pana wygląda obecna sytuacja osób głucho-niewidomych w naszym kraju?

Po likwidacji Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym niestety nie ma w Polsce ogólnokrajowej organizacji dedykowanej osobom z tą niepełnosprawnością, a to prowadzi do sytuacji, iż osoby głucho-niewidome nie mogą liczyć na odpowiednie wsparcie. Moi znajomi są w różnych organizacjach wspierających osoby niepełnosprawne. Część osób w Krakowie korzysta ze wsparcia organizacji działających na rzecz osób niewidomych. Ja z grupą moich znajomych udzielamy się w organizacji Agape, gdzie dużą część stanowią osoby z niepełnosprawnością ruchową.

 

To pytanie poniekąd wiąże się z poprzednim. Otóż czy Pana zdaniem, sytuacja osób głucho-niewidomych na przestrzeni lat się poprawiła, czy raczej stoi na takim samym poziomie jak 10 czy 20 lat temu? Jeżeli można, proszę krótko uzasadnić. 

Sytuacja osób głucho-niewidomych można to określić, że zmienia się w sposób ewolucyjny. Dużo zaszło pozytywnych zmian na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat. Ten tekst pisze na komputerze wyposażonym w specjalistyczny program do odczytu ekranu, zawartość wyświetlaną komunikuje za pomocą mowy syntetycznej. Aplikacja umożliwia osobie niewidomej czy też głuchoniewidomej nawigację po internecie, jak i daje możliwość korzystania z poczty elektronicznej czy portali społecznościowych. Dzisiaj bardzo chętnie ludzie, jak już wcześniej wspominałem pomagają osobom niewidomym czy głucho-niewidomym. Coraz doskonalsze są aparaty słuchowe są to dziś urządzenia cyfrowe. Pojawiły się ok. 10 lat temu w Krakowie tramwaje z systemem komunikatów dźwiękowych informujących o najbliższym przystanku.

  

7.      Jakie jest Pana subiektywne spojrzenie na związek i miłość osób niepełnosprawnych?
W związku z Kasią jesteśmy już sześć lat i od tego czasu wiele nauczyliśmy się wspólnie. Najważniejsza jest wzajemna akceptacja partnerów. Na początku to jest punkt wyjściowy, trzeba siebie samemu zaakceptować. Niestety obserwuję część osób niepełnosprawnych, zwłaszcza kobiety twierdzą, że nie są wstanie stworzyć związku. Uważają, że nie są atrakcyjnymi osobami i nikt ich nie pokocha. Bardzo przykre jest to słyszeć ze strony ludzi świetnie radzących sobie w życiu. Partnerzy muszą być dobrze zrehabilitowani społecznie, bez tego relacja tych osób nie będzie mieć żadnych perspektyw. Pary, które  znam są to osoby pozytywnie nastawione do życia i potrafiące przełamać wiele barier. są to małżeństwa osób niewidomych, jak i związki partnerskie. Część z nich posiada dzieci. Bywa też tak, że rodzice nie akceptują takiego związku mówiąc, że sobie w takim związku nie poradzą. Jest to moim zdaniem najgorsza rzecz, którą mogą zrobić najbliżsi kochającym się ludziom. Wiadomo, że bez wsparcia ze strony osób pełnosprawnych sami sobie nie poradzimy. To od nastawienia i determinacji dwojga partnerów zależy to czy związek będzie szczęśliwy.

 


8.      Jak wyglądają Pana plany na przyszłość?

Za 5 lat myślę, że zamieszkam wspólnie z Kasią. Będziemy mieć pod opieką psy. Kasia będzie mieć swojego labradora przewodnika, a ja kanapowca takiego na spacery i zabawy. Ciężko kreślić plany na przyszłość, gdyż niestety nie mamy stałej pracy. Wiele osób niepełnosprawnych jest w podobnej sytuacji. W zeszłym roku odbywaliśmy starz. Brak stałego zatrudnienia uniemożliwia nam, jak i wielu osobom niepełnosprawnym zamieszkać wspólnie. Dziękuję za rozmowę.

 

Również dziękuję za rozmowę i zapraszam na kolejne wywiady z cyklu NiePełnosprawni. 



8 komentarzy:

  1. Pogodniaki!

    Bardzo ciekawy wywiad. Znam osobiście kilkoro osób niewidomych i gluchoniewidomych. Mają podobne odczucia co do podejścia społeczeństwa . Najwięcej barier jest dla nich nie wśród ludzi a raczej architektonicznych.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się! Podejście ludzi do osób niepełnosprawnych się zmienia, natomiast w zakresie architektonicznym jest jeszcze wiele do zrobienia.
      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  2. Szkoda, że likwiduje się towarzystwa, które realnie pomagają ludziom, ale bardzo gratuluję panu Piotrowi niezłomności i pogody ducha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też żałuję, że takie towarzystwa są zamykane, jednak wierzę, że na ich miejsca będą otwierać się kolejne punkty pomocy.

      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  3. Piękny, szczery wywiad. Też jestem osobą z niepełnosprawnością (ruchową) i bardzo ubolewam, że zarówno nasze społeczeństwo (tutaj się zgodzę, że ludzie chętnie pomagają, ale jednocześnie wciąż pokutuje pewne tabu i stereotypy, jeśli chodzi o niepełnosprawności), jak i rynek pracy są tak zamknięte dla osób z problemami zdrowotnymi. Pan Piotr to bardzo pozytywna osoba :) życzę Panu oraz Pani Kasi wszystkiego najlepszego <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele się zmieniło w społeczeństwie, natomiast jeszcze wiele zmian potrzeba, szczególnie w sferze stereotypów by je przełamywać.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Bardzo ciekawy wywiad. Żałuję, że tak krótki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Cieszy mnie fakt, że wywiad się spodobał. :)

      Usuń

Copyright © Muzyka na kółkach , Blogger